być dowiedzioną, ani do prawdy podobną. Jest to wprost złośliwa jej nieprzyjaciół intryga.
Każesz jej za to pokutować, niesłusznie; lękam się, abyś potem nie był zmuszony uznać się winnym.
— Znasz mnie? — zamruczał król — nie zwykłem zwracać się z raz obranej drogi.
Kazanowski mógłby był odpowiedzieć jak dobrze wiedział, iż Władysław długo nigdy wytrwać nie umiał w jednem postanowieniu wymagającem stałej woli. Zmilczał jednak.
Król natychmiast zmienił umyślnie przedmiot, zapytując o świeżo przybyłych posłów moskiewskich. Skarżyli się oni, że ich na granicy niedosyć uprzejmie przyjęto, a Kazanowski wiedział, że za podkanclerzego litewskiego, który im uchybił, on solennem przyjęciem zapłacić będzie musiał; szepnął więc z rezygnacyą wzdychając, że się to łacno naprawi.
Odwracając od drażliwego przedmiotu, i lękając się wymówek przyjaciela, zagadnął król potem o to, jak Tiepolo wenecki poseł zachować się myśli względem pana de Brégy.
Kazanowski dobrze rozumiał o co królowi chodziło, odpowiadał zimno, krótko i niechętnie.
— Mówmy o królowej — rzekł w końcu ośmielając się. — Niepodobieństwem jest, abyś sobie chciał Francyę zniechęcić w chwili, gdy
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/159
Ta strona została uwierzytelniona.