Ta strona została uwierzytelniona.
VII.
Panna Amanda w czasie dosyć już długiego pobytu w Warszawie i na dworze otoczyła się całą gromadką ludzi, którzy jej byli oddani i wszystko też jej zawdzięczali. Miała tych swoich sojuszników wszędzie rozsianych, a pozyskiwanych w różny sposób.
Do najwierniejszych tych animae damnatae, które na wszystko dla niej były gotowe, liczył się niebardzo znaczny, ale ruchawy i czynny człowieczek, którego zwano Benedyktem Nesterackim. Zkąd on się tu wziął i jak wśrubował, dziś już dojść było trudno, ale z każdym rokiem czynniejszym był i nabywał znaczenia.
On sam bardzo huczno głosił się szlachcicem, drudzy mówili śmiejąc się, że owo szlachectwo u jakichś ubogich Nesterackich kupił sobie za kilka beczek piwa, niewiele grosza i starą delię