stołu całą ścianę, przeznaczona była dla muzyki, która w czasie uczty śpiewami i grą wirtuozów zabawiać miała gości.
Słynęła kapella ta już od Zygmunta czasów, z doskonałych śpiewaków i grających na różnych instrumentach, w większej części cudzoziemców, złożona, chociaż i na polakach wykształconych na dworze tym, u Kostków i po innych miastach nie zbywało. Wymieniliśmy już sopranistę Baltazara włocha, Copulę i Gian-Maryę, doskonałych śpiewaków, Foretera altystę, oprócz których odznaczał się Angustiani bas, rodem rzymianin, kilku polaków sopranistów niepospolitych. Z wirtuozów słynął niejaki Elert violonista, lutnista Galot, kornecista Simonides, sztornista Graniczny.
Skład ówczesnej kapelli wcale był różnym od dzisiejszego i znajdujemy w niej instrumenta dziś zarzucone i zapomniane: pomorty, teorby, gitareny, stofy, liry, szałamaje, quarty i t. p. Mistrzem królewskiej kapelli był Marek Seachi włoch, podmistrzem Pekiel, który się odznaczał też kompozycyami, a naostatek i polak do śpiewu udatne piszący pieśni, Mielczewski.
Wszystkie siły tej niepośledniej kapelli dnia tego czynne być miały. Król nietylko ją lubił, ale przywiązywał pewną miłość własną do tego, że równej jej w całych Niemczech nie było.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/190
Ta strona została uwierzytelniona.