Chociaż, jakeśmy wspomnieli już, zawczasu miejsca były oznaczone przy stole królewskim, w chwili gdy oboje królestwo wśród dźwięku trąb i kotłów na chórze, uroczyście weszli na salę i zajęli miejsca u swych krzeseł, niezręczny i opryskliwy poseł francuzki de Brégy, któremu się miejsce dla niego naznaczone nie podobało, ponieważ go posadzono za nuncyuszem naprzeciw posła weneckiego, zażądał od nuncyusza, aby mu swojego miejsca ustąpił. Król milczał, ale pobladł z tłumionego gniewu.
Nuncyusz zaś z uśmiechem oświadczył posłowi nie ruszając się ze swego miejsca, iż posłusznym jest rozkazom króla JM. i pozostanie gdzie go posadzono. Musiał więc de Brégy połknąć tę gorycz, wiedząc że się nią narazi królowi, który i tak już zniechęcony do francuzów, z największą trudnością się zgodził na to, aby biskup auriacki, towarzyszący pani de Guebriant, zajął miejsce przy królewskim stole. Porządek nareście utrzymał się taki, że przy królowej zasiadła pani de Guebriant, za nią nuncyusz, a po nim w rogu stołu pan de Brégy. Po drugiej stronie przy królu siedział brat jego Karol, poseł wenecki i biskup auriacki. Poniżej stołu osobny przeznaczonym był do stawiania półmisków, które przynosili paziowie i służba, a komornicy królewscy brali i podawali królestwu.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/191
Ta strona została uwierzytelniona.