Trzy stoły przeznaczone dla gości natłoczonych przy nich... dla królowej, gdyby patrzeć i widzieć coś mogła, widok zajmującyby przedstawiały, gdyż najosobliwsze stroje, jakich naówczas w całej Europie razem zebranych nigdzie widzieć nie było można, składały się na obraz godzien Weronezyusza.
Nie było mody i sukni, któraby tu się nie znalazła, począwszy od starodawnej polskiej, tureckiej, tatarskiej, ruskiej aż do hiszpańskiej, włoskiej, niemieckiej, szwedzkiej, i takich, którym imion właściwych dać było trudno.
Godzą się na to w opisach swych wszyscy współcześni, iż w Polsce ta rozmaitość mód w ubiorach była cechą charakterystyczną. Tak samo po głowach spojrzawszy największą czupryn, czubów, bród i wąsów różność można było dostrzedz. Wszystkie stroje w ogóle niezmiernym przepychem się odznaczały; niektórzy z senatorów na szablach, guzach i spinkach dźwigali miliony, a czuby ich kołpaków na tysiące czerwonych złotych szacowano.
Zazwyczaj po ucztach takich weselnych następowały tańce, ale tu czas postu (była to niedziela Laetare) i choroba króla, który się w krześle nosić kazał, ani myśleć o nich nie dozwalały. Usposobienie też gości główne zajmujących miejsca, na których oczy wszystkich były zwrócone, wcale się do skoków wesołych nie nadawało.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/192
Ta strona została uwierzytelniona.