Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/202

Ta strona została uwierzytelniona.

ślub nie jest w pełni uznanym przez Kościół, gdy małżonkowie żyć z sobą nie mogą.
Nastanę na króla, wystąpię w imieniu króla naszego, który nie nawykł, aby go lekce sobie ważono... Dajmy przejść tym burzom, które siłę stracić muszą. Odwagi i cierpliwości.
Płakała Marya Ludwika, lecz potem osłabnięciu niewieściem, duma rodu, poczucie godności swej dźwigało ją; gotową się czuła do walki, do której musiała znaleźć sprzymierzeńców.
Położenie nakazywało, bądźcobądź, z niezbędnem, z nieuniknionem obyć się, i szukać jego stron słabych.
Na nieszczęście jedyna podpora, marszałkowa, nie mogła tu pozostać z nią, a de Brégy poseł francuzki, który dla zaciągów miał bawić w Polsce, nie miał ani jej taktu, ani zręczności, ani bystrości i przenikliwości, ani ochoty poświęcenia się. Płochy francuz rzucony wśród społeczeństwa, które też mu się płochem wydało, zaczynał już przejmować jego obyczaje i sam jeden podobał sobie wśród zepsutego dworu Władysława.
Gdy królowa zawczasu się usunęła i drzwi swe dla wszystkich zamknąć kazała, pozostając w kółku swoich domowników, u panny Amandy otwierano podwoje, król poufalszych przyjmował, a niemce nie bronił tu grać roli gospodyni.
Ci, co go widzieli w czasie obiadu martwego, napuszonego wewnętrznym gniewem, poznać go