skąpił jej dziewiczego wdzięku i uczynił istotnie uroczą i idealną.
W czterech narożnikach nowego pałacu wyskakujące altany przeznaczone były do napawania się pięknym a rozległym widokiem Wisły i jej brzegów, ożywionych latem ruchem szkut, bark, tratew, które w górę i w dół ciągle się przesuwały.
Tuż pod pałacem, cały obwiedziony parkanami wysokiemi otwierał się zwierzyniec, w kilku miejscach poprzerzynany urządzonemi w nim umyślnie sadzawkami, napełniony sarnami, jeleniami, zającami i królikami, mnóztwem ptactwa ożywiony. Nawet ci co zagranicą wiele widzieli starannie urządzonych ogrodów dla oka, oddawali ówczesnemu Ujazdowskiemu sprawiedliwość, iż trudno było o równy mu rozmaitością i bogactwem widoków, a szczególniej pięknością drzew starych i krzewów.
Miłość ogrodów, która w XVIII wieku tak aż do przesady posunięte przybrała u nas rozmiary, tu się pierwsza objawiła w parku prawdziwie królewskim, ulubionym wielce królowi.
Z drugiej strony zwierzyńca wznosił się tak zwany Stary Dwór Ujazdowski z całą osadą budowli gospodarskich, stajen, gumien, szop, z łaźnią, z sadzawką...
Do dworu starego przylegał drugi ogród mniejszy dla użytku szczególniej królewskiego stołu
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/217
Ta strona została uwierzytelniona.