musiała Bietka, aby nie wpadła w nie i nie stała się ich ofiarą.
Coraz piękniejsza i cieplejsza wiosna skłoniła króla do przeniesienia się do Ujazdowa, naturalnie z królową razem. Zapowiedziano te przenosiny, a choć odległość od Warszawy była nic nieznaczącą, nie mogło się ruszyć królestwo nie przygotowując, gdyż Ujazdów oprócz najpotrzebniejszego sprzętu nie miał nic, nawet pościeli i łóżek.
Na zamku więc z tego powodu rozpoczął się ruch niezwykły: ładowano wozy, układano suknie do skrzyń; francuzi z obawy aby im tam czego nie brakło, gotowi byli co mieli ciągnąć za sobą.
Bietka pomagała o ile mogła.
Dni kilka upłynęło na tych przygotowaniach, przyśpieszanych, gdyż król tęsknił za polowaniem, a nie mógł w lasy się puścić, zawsze z obawy podagry, która powracała.
Nazajutrz miano przenieść się już do Ujazdowa, gdy wieczorem przychodząca do królowej pani des Essarts, z pannami de Mailly i de Lucé, napomknęła jakby nawiasowo, iż Bietka gdzieś znikła.
Królowa właśnie się świeżo o nią dowiadywała, mając jakieś zapytanie pilne; posłano szukać po zamku.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/223
Ta strona została uwierzytelniona.