Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom III.djvu/036

Ta strona została uwierzytelniona.

porwaną, był podobno ranny, a nawet i Bietkę w tej walce kula drasnąć miała.
Królowa usłyszawszy to załamała ręce, co widząc Platenberg pokłonił się i zapewnił ją, że w miejsce Bietki, gdyby tylko rozkazała, postara się jej o dziewczę niemniej roztropne, usłużne i umiejące po francuzku.
Marya Ludwika spojrzała na niego nieco zdumiona i odparła z niechęcią: Przywiązałam się do niej, a spodziewam odzyskać, nie chcę żadnej innej. — Platenberg skłonił się raz jeszcze i na tem się skończyło. Próba się nie powiodła; przygotowano już bowiem panienkę, którą panna Amanda bardzo sobie życzyła widzieć przy królowej, bo przez nią o wszystkiem co się tu działo byłaby w czas zawiadomioną.
O losie Bietki oczekiwano w Ujazdowie wiadomości cochwila, a przywiózł je dopiero pan des Essarts po południu, przybywszy z niemi umyślnie. Uspokoił on królowę, że Bietka była bardzo lekko ranną, gdyż kula prześliznęła się tylko po ramionach, litwin Nietyksza ciężko porąbany i postrzelany, mógł jednak uzdrowieć. Gwałtownika nie ujęto, ale wiedziano dowodnie, że nim był Nesteracki.
Królowa chciała natychmiast Bietkę kazać przywieźć do Ujazdowa, aby ją sama mogła pielęgnować, ale Platenberg doniósł, że dziewczęcia na zamku nie było, bo je ciwunowa Mingajłowa