zabrała do pałacu Kazanowskich, gdzie o niej macierzyńskie mieć obiecywano staranie.
Król, który był uwiadomiony o całym wypadku, chociaż w innych razach, gdzie szło o kobiety, przeciwko podobnym gwałtom z wielką występował surowością, tym razem, skutkiem podszeptów Paca i Platenberga, okazywał się obojętnym. Przyczyniała się do tego okoliczność, iż królowa żywo się o krzywdę swej sługi upominała.
Pani des Essarts odebrała natychmiast polecenie udania się do pałacu Kazanowskich, aby z ust Bietki samej dowiedziała się o szczegółach wypadku, przekonała się czy rana nie była niebezpieczną, a zapewniła dziewczę, że królowa nad losem jej czuwać będzie. Wszystko to na dworze króla i królowej służyło za wątek do nieskończonych rozpraw i plotek.
Posłana przez królowę des Essarts znalazła Bietkę wprawdzie zmęczoną, przestraszoną, rozgorączkowaną jeszcze, ale niezrażoną od usług dla królowej, i niezagrożoną niczem oprócz łóżka przez tygodni parę. Rana, którą Nesteracki w rozpaczy gdy mu odbierano Bietkę zadał jej postrzałem z pistoletu, chociaż mierzył w piersi, ramiona tylko drasnęła i nie była wcale niebezpieczną. Doktor śmiejąc się mówił, że blizna tylko po niej na całe życie jako wspomnienie może pozostać.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom III.djvu/037
Ta strona została uwierzytelniona.