Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom III.djvu/048

Ta strona została uwierzytelniona.

przemódz i okazywać jakby skłonniejszym do zbliżenia się.
Rozkazał dla rozerwania jej grać komedyoopery na teatrze zamkowym, zaprosił ją z sobą na łowy, na których okazywał pewne względy. Marya Ludwika niebardzo się łudząc, rozumiała znaczenie tych zabiegów.
Kanclerz litewski powrócił z Szydłowca do Warszawy i znalazł ogromną zmianę w atmosferze dworu. Tu tchnęło wszystko jawnie wojną.
Niewiadomo z czyjej porady, Władysław postanowił to co dotąd knuł potajemnie, ogłosić otwarcie. Wmówił mu zapewne Ossoliński, że pora nadeszła potemu.
Wprawdzie i wprzód wojna z Turcyą in votis nie była tajemnicą dla bardzo wielu; cel przybycia posła weneckiego Tiepolo, który przywiózł obietnicę 800.000 talarów na tę wojnę, także wielu znało; królowę zmuszono niemal, iż pieniądze przyrzekła.
Ale, czego się wprzódy wystrzegano, król zamiast na łowy począł codzień w komitywie wojskowych jeździć do arsenału, piechotę kazał przed zamek prowadzić, nowe zaciągi, sam ją lustrował, wydawano żołnierzom zaciąganym patenty i t. p.
Obok króla Zygmuś na małym koniku, przy szabelce, występował jako przyszły pułkowódzca usarzów.
Zaledwie z kolebki wysiadłszy, kanclerz się