Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom III.djvu/066

Ta strona została uwierzytelniona.

nabożeństwa. Wymówką dla niego, że nie uczęszczał do kościołów, był stan zdrowia.
Wiedziano wszakże, iż gotów był żenić się z protestantką, i duchownemu żadnemu wpływać na siebie nie dopuszczał. Spowiednicy jego odznaczali się do zbytku posuniętą tolerancyą.
W Częstochowie przez cały dzień jeden zatrzymali się królestwo, podejmowani z całym dworem przez bogatych zakonników. Była Częstochowa naówczas jedynym w Polsce klasztorem twierdzą, jakby zabytkiem i wspomnieniem owych Ecclesiae incastellatae, których Rzym zakazywał dawniej.
Ojcowie Paulini chlubili się swą forteczką, opatrzoną bastyonami, wałami, przekopami, murami, na których około dwudziestu dział mieli. Nie spodziewano się naówczas pewnie, iż one w istocie na obronę świętego miejsca posłużą.
Cały ten dzień prawie królowa i jej dwór spędził w kościele i kaplicy, a król spoczywając w chłodzie.
Ztąd wprost już pośpieszano na Łobzów do Krakowa, i w Łobzowie we dworze przez Stefana Batorego przebudowanym, do którego piękny ogród przytykał, znowu spoczywano, gotując się na uroczysty wjazd do stolicy.
Podróż ta nie przyczyniła się wcale do zbliżenia ku sobie królewskiej pary, lecz Marya Ludwika nadto była poruszoną, przejętą, a poczę-