i po chwili wszyscy udali się do kościoła na zamku, w następującym porządku.
Naprzód szedł dwór szlachecki króla, komornicy jego, orszak cały niezmiernie strojny, czapeczki z kitami piór czaplich, które francuzom wydawały się czemś bardzo osobliwem. Czaple czuby były dla nich oznaką polskiego „obyczaju“. Za dworem postępowali wojewodowie, kasztelani, urzędnicy wielcy koronni, niosący godła, wojewodzic krakowski miecz obnażony, inni koronę, jabłko, berło. Za tymi Kazanowski marszałek poprzedzał króla, który postępował sam naprzód. Zanim wcisnął się poseł francuzki, niezmiernie o miejsce, jakie mu przeznaczano, troskliwy.
Następowali urzędnicy niosący koronę i godła królowej i wojewoda pomorski, jako marszałek jej; królowę prowadził z prawej strony podtrzymując książe Karol, z lewej nuncyusz papiezki. Za niemi szły panie i wojewodowie.
Od zamku do kościoła szpalerem stały gwardye króla, aż do drzwi katedry, w których in pontificalibus oczekiwał biskup krakowski Gembicki, z biskupami kamienieckim i płockim i mnogim klerem i infułatami.
Po przywitaniu Gembicki i Kamieniecki biskupi wprowadzili królowę do kościoła, zastępując księcia Karola i nuncyusza.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom III.djvu/071
Ta strona została uwierzytelniona.