Król udał się naprzód do kaplicy Zygmuntowskiej, gdzie oblókł uroczyste szaty, z pomocą kilku urzędników swego dworu.
Zdjęto z niego zwierzchnią suknię, odpasano szpadę, zrzucono buty i w miejsce ich włożono trzewiki białe, albę białą u dołu obszytą prześlicznemi koronkami, a na ramiona włożono płaszcz w kształcie kap, jakich używają duchowni.
Płaszcz ten ze złotogłowu, cały był wyszywany wzorzysto. Na rękawiczkach widać też było szyte krzyże. Korona złożona ze czterech łuków, nad któremi glob i krzyż panował, spoczywała na szkarłatnej czapeczce. Berło i jabłko okryte drogiemi kamieniami dopełniały wspaniałego stroju, który w dzień gorący lata, dla otyłego pana, nie był zbyt wygodnym do dźwigania. Oddychał też w nim ciężko.
W czasie gdy króla ubierano, królowa na przygotowanem wezgłowiu klęcząc, modliła się przed wielkim ołtarzem. Król zasiadł potem na tronie na dwa stopnie podniesionym, pod złotogłowym baldachimem, otoczony wszystkimi swymi urzędnikami, niosącymi godła właściwe.
Po Epistole król powstał i wezwał arcybiskupa o ukoronowanie królowej, w krótkich słowach, po łacinie, wedle formuły zwykłej.
Po ucałowaniu ręki prymasa, powrócił na
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom III.djvu/072
Ta strona została uwierzytelniona.