Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom III.djvu/083

Ta strona została uwierzytelniona.

Ponieważ dwór przed puszczeniem się w dalszą podróż miał się zatrzymać w Niepołomicach, wyprosił sobie Nietyksza pozwolenie, aby tam jeszcze mógł raz widzieć i pożegnać ukochaną.
Bietka nie miała nic przeciwko temu, nie obawiała się, aby ją to w oczach ludzi mogło narazić na obmowę, bo wszyscy wiedzieli, że Nietysza ją narzeczoną nazywał i zmusił do przyjęcia pierścionka. Zaklęła go tylko Bietka, ażeby nie wyrwał się dalej i Radziwiłłów sobie nie naraził.
— W Warszawie — dodała przy rozstaniu — dowiecie się-li od ks. Stoczka, że ojciec mój powrócił, starajcież się go poznać i powiedzcież mu o mnie.
Nietyksza wyciągniętą mu rączkę pocałował z uszanowaniem, które Langeronównej wydało się przesadzonem, i ruszył nazad, do miasta.