Wśród huku bębnów, trąb i okrzyków, Władysław IV wjechał na wspaniałe podwórce.
Zamek w Podhorcach na wzgórzu, okrytem naówczas lasem w znacznej części, złożony był z dwóch bocznych skrzydeł i głównego gmachu, a budowa jego, rozmiary, wykończenie smakowne, francuzów nawet zachwyciły.
Sekretarz królowej Dernoyers, który spisywał skrzętnie wrażenia swojej podróży, odchwalić się nie mógł Podhorzec, ich uroczego położenia i wytworności urządzenia.
Jak wszystkie budowy z tej epoki u nas, Podhorce wewnątrz pełne były sztukateryi, rzeźb i malowideł.
Trzy terasy ogromne stanowiły zejście do ogrodu, który zamek otaczał. Na pierwszym z nich znajdowały się dwie wielkie i wytwornie przyozdobione groty, które nawet tym co sławne w St. Germain en Laye oglądali, wydały się nieustępującemi im, na ostatnim jedna grota olbrzymia otwierała się widokiem na rozległą okolicę. Ta cała była przybrana posągami naturalnej wielkości, z muszli i kamyków zlepionemi.
Fontanny przyozdabiały ogród utrzymywany z pańskim przepychem.
Gdy wieczorem królestwo zasiedli do stołu, na galeryi odkrytej, z której widok się roztaczał na dolinę ku Brodom, gospodarz wnosząc zdrowie królewskie, kazał dać znak racą umówiony
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom III.djvu/092
Ta strona została uwierzytelniona.