Szczęściem dowiedział się o tem Magnus, a nie chcąc królowi przyczyniać troski, sam dobrowolnie się wyniósł do domu dziekanów, choć król chciał mu dać mieszkanie wytworniejsze w pałacu swoim na Krakowskiem Przedmieściu, ale tu byłby od króla oddalonym.
Pomieszczenie księcia było zresztą jedną z najmniejszych trosk powrotem jego spowodowanych. Jan Kazimierz dopomniał się całego wyposażenia swego, którego się był zrzekł, a król niem rozporządził, i ani chciał słuchać o kompensatach; odbierał wprost swoje, nie pomnąc, że sam wszystko to oddał królowi. Zaraz tedy o Sokal oddany zięciowi kanclerza dopomniał się u Dönhoffa, u podskarbiego litewskiego o Kobryń, u podkomorzego swego o Preny, u Butlera i innych o rozdane im tenuty.
Nikt też powrotowi jego rad nie był, a królowej zapowiedziano, że jej fraucymer od niego spokoju mieć nie będzie.
Wprawdzie liczył się on dotąd kardynałem i duchownym, ale ci co go w powrocie widzieli, opowiadali, że przy szpadzie po cywilnemu chodził, i nosił się jak dawniej po niemiecku.
Miłości nie zaskarbił sobie u nikogo nawet z rodziny, bo i z biskupem Karolem był niedobrze, i królowi, jak mówiono, jego elekcyi zazdrościł, pomnąc zapewne na to, że matka miała zamiar jego na tron prowadzić, o czem nasłuchał
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom III.djvu/185
Ta strona została uwierzytelniona.