szczególniej pomiędzy duchownymi. Dwór jej był świetny i piękny. Król publicznie teraz nie uchybił jej nigdy, czasu sejmu tak ją starannie uwiadamiano o wszystkiem, jakby jakąś moc miała wpływać na obrady. Lecz gdy zamek zawarto i obcy się rozeszli, urągał się król swą lekkomyślnością kobiecie, która ze łzami w oczach powtarzała nieraz spowiednikowi swojemu ks. Fleury, iż gdyby była mogła przewidzieć, przeczuć obyczaje polskie, nigdy w świecie dla żadnego tronuby nie pojechała do Polski.
Powtarzano te jej słowa, iż się nie dziwiła teraz ucieczce Henryka III i miała go za usprawiedliwionego.
Niestety, pomimo tych żalów, łez, tych wstrętów, królowa pamiętała o tem, aby na wszelki wypadek wyrobić tu sobie stanowisko silne, i być potrzebną.
Zajmowała się też potajemnie wiele polityką, pisała listy, donosiła o tem co na północy się działo.
W nowym dworku, z jedną sługą, z ojcem i Lackowiczem pierwszego dnia, zmuszona sama o wszystkiem pamiętać, gdy na zamku nawykła była mieć wszystko gotowe na żądanie, Bietka uczuła mocno zmianę położenia. Gosposią dopiero musiała się uczyć być na przyszłość.
Płazie za to we własnym domu, przy dziecku, zdawało się, że był w raju, a że Lackowicza
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom III.djvu/198
Ta strona została uwierzytelniona.