Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 024.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Pod oknami rzędami stały wyniesione wazony ustawione w szeroką ulicę. —
Dziedziniec łączył się z ogrodem, w którym także niezmierne bogactwo kwiatów rwało oczy. Na zielonej murawie w białych koszach, wśród dębów rozłożystych, iskrzyły się najświetniejszemi barwami rzadkie i nie rzadkie, a piękne tylko łąk i lasów całego świata mieszkanki. — Po za dębami widać było wodę, altanę z dębu i brzeziny i zarośla bez końca, w kształtne powycinane klomby. —
W takim wieńcu zieloności i kwiecia stał dwór stary o wysokim dachu, o pierzastych kominach, na wysokiem wzniesiony podmurowaniu. Jak sarneczka wbiegła do sieni Julka z powolniejszą daleko Marją. —
— Chodź do babuni, chodź zawołała, powiemy jej nasze spotkanie — I pociągnęła towarzyszkę do salonu, który kilką drzwiami szklannemi wychodził na ogród. Ganek, drzewa i kwiaty, których i tu pod oknami pełno było, zaciemniały spokojny ten ką-