Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 032.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

zrozumiała i nazwała być dziecięciem: — aż w tem hałas, szelest, tentent —
— Jezu! cóż to było!
— Śliczny młody chłopiec na pięknym siwym koniu, który o włos że nas obie nie stratował. —
Staruszka zakryła sobie oczy.
— Ale posłuchaj babciu, konia wstrzymał, przeprosił nas, przemówił słów kilka i przesadziwszy przez rów na swoim siwym, zniknął nam z oczów. —
— Któż to by mógł być?
— Właśnie najśliczniéj że niewiemy kto — nieznajomy i dosyć!
— Młody, stary?
— Ale naturalnie, że młody i piękny mężczyzna.
— A! ty trzpiocie najdroższy...
— A żeby babcia wiedziała jaka męzka postawa, jak dokazywał na koniu, jak mu pięknie było choć w siwej sukmance. —
— Tyś się bardzo przelękła — ?