Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 040.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

może mieć pięknego siwosza wierzchowca, więc —
— A nikt że nam nowy nie przybył w sąsiedztwo, żaden młody człowiek, coby gdzie był w podróży długo, na naukach lub podobnie. — Stary skrobał się po wyczesanej czuprynie, której siwiznę napróżno farbując, utrzymywał, że był winien nie wiekowi, ale używanej dla połysku pomadzie. Nie — zdaje mi się, że nie. —
— Więc tem dziwniej! zawołała Julka.
— Dajże pokój pytaniom, łagodnie przerwała staruszka — dzięki Bogu nic ci się nie stało, a na co ci ta próżna ciekawość. —
— Moja babunieczku, wdzięcząc się odpowiedziała po cichu wnuczka — coby też człowiek był wart bez ciekawości? Przytem jestem kobieta, a nas już tak za tę wadę okrzyczano, że możemy jej sobie pozwolić, bo czy ją będziemy miały czy nie, zawsze ją nam przypiszą.