Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 070.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nego swojego faktora, nie bez pewnej dumy postrzegł, że obywatele sąsiedniego powiatu w znacznej liczbie zwabieni jego balem przybywali. — Pociągnął mocno kołnierzyka do góry i uśmiechając się rzekł, zażywając tabaki od sprawnika: — Niech się przekonają! grandioso będzie — grandioso!
W tej chwili dano mu znać, że do drugiego pokoju świec stearynowych zabrakło, z powodu że czuły na honor powiatu strapczy kazał gęściej oświecić salę tanców.
— A więc posłać do Chaimkowej. —
— Jw. panie — niema u Chaimkowej. —
— A więc — do Ajzyka. —
— Ajzyk niema także, wszystkie wykupiliśmy.
Marszałek porwał się za głowę. Straszliwy moment, chwila stanowcza się zbliżała; miał że się zbezcześcić używając łoju?
— Nie! rzekł — nie powiedzą żem powiat mój opuścił, gdzie o honor jego cho-