Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 081.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

kręcą głowami — zgadują — napróżno. Nareście wynaleziono jakiegoś jegomości, który powiada, ze widywał nieznajomego na siwym pięknym koniu, polującego w okolicach Dąbrowy.
Po chwili rozmowy odszedł od krzesła nieznajomy, przeszedł się po sali, ścigany wielą oczów i jakby przypadkiem powrócił ku Marji i Julji.
Już też koło nich siedziała i podkomorzyna, obiecując sobie wystrzelić wprost zapytaniem w samą pierś tajemniczej postaci.
Poczęto się uskarżać na gorąco, mówić o powrocie do domu i najniezręczniej w świecie podkomorzyna dłużej już wytrzymać nie mogąc, odwróciła się ku nieznajomemu z zapytaniem:
— A pan daleko mieszka?
— Nie bardzo.
— Przecież? wszystkich nas to zastanawia, że pan jeden nieznajomy nam jesteś? Zapewne gościem tylko w naszych stronach.