Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 084.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Widzisz tego mężczyznę, co siedzi za Matyldą? —
— Widzę pani.
— Uważaj na niego, z oka go niespuść, gdy będzie wychodził, każ Mikicie kozakowi, żeby wsiadł na konia i jechał za nim dokąd on pojedzie. Niech dotrze do miejsca, żeby mi umiał powiedzieć, gdzie mieszka.
— Dobrze pani. —
— Pamiętajże, zrób jak ci mówiłam — a konie twoje każę wziąść na paszę do mojego stada.
Kuzynek który na dwóch chłopkach siedząc, wypasu nie miał, i dawno o tę łaskę się dopraszał, uszczęśliwiony że jego chabety utyją, wytrzeszczył oczy na nieznajomego.
Ten ze swego miejsca widział wszystko i uśmiechnął się tylko. W uśmiechu tym było coś boleśnego.
Po odejściu podkomorzynej, znowu się z Julją rozmowa poczęła. — Julja wprawdzie tańcowała w mazurze, ale że ten skła-