Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 085.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dał się z trzydziestu par, nieprędko na nię kolej przyjść miała. Ten trzydziesto-parowy mazur urządzony był przez samego marszałka, któren chciał we wszystkiem zaćmić sąsiednie miasteczko, gdzie ledwie dwanaście par w sali pomieścić się mogło.
Rozmowa, której powtarzać nie będziemy, przerywana to tańcem, to mieszającemi się do niej osobami obcemi, tak niepospolite zdradzała myśli i dobre wychowanie nieznajomego, że Julja co chwila bardziej zaciekawioną się nim czuła.
— Jednak, mówiła w duchu rozpieszczona, chcieć czegoś jak ja chcę, będąc piękną, młodą, bogatą i nie głupią, — chcieć żywo i nie módz dokazać — o! to bardzo upokarza. A chcę tak małej rzeczy! tak małej! wiedzieć tylko, kto on jest? Wezwana do koła w figurze Julja, powróciwszy na miejsce, nieznalazła już swojego nieznajomego i spojrzawszy po sali, nigdzie dopatrzyć go nie mogła. Nie ukontentowana, podraźniona, poczęła się skarżyć na gorą-