Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 103.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

odjeżdżał; żeby zaś starcowi nie robić ludźmi i końmi wrzawy i zachodu w domu, zostawiał je w blizkiem miasteczku. —
Pierwszy raz teraz dłużej nieco zabawiwszy w Jarowinie, a mając z sobą ulubionego wierzchowca, wymknął się parę razy na przejażdżkę i polowanie; potem w nadziei może zobaczenia Julji do miasteczka na ów bal. —
Dotąd w dwudziestym szóstym roku życia, przewędrowawszy już nie mało świata, bo w ośmnastym wstąpił do wojska, — Jan jak nie wielu młodych całkiem był prawie obojętny dla kobiet. Czynne życie niedozwalające marzyć i latać myślami, pragnienie nauki i udoskonalenia, zabezpieczyły go od zajęcia uczuciem, któreby oderwało go od celu. Ale serce to nie było zimne, biło już oczekiwaniem i nadzieją. —
Pospolite miłostki, rodzące się szybko i mijające chyżo, nie były dla Jana. Czuł że kochać musi i czuł że kochać będzie jedną wielką i całego życia miłością. W ser-