Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 116.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja pana przezentować będę. —
— Prawdziwie — niewiem —; lecz jeźli pani starościna zezwoli na to, spełnię jej rozkaz. —
— Dam panu znać do Jarowiny.
To mówiąc Julja, poczęła się oddalać, a Jan spiesznie pożegnawszy je, szybko puścił się w las, sam jeden z myślami. —
Dla czego nigdy na nas większego nie robi wrażenia widok przyrodzenia, jak gdyśmy w szczęśliwych, najszczęśliwszych początkach miłości? — Najszczęśliwszych, tak, bo choć człowiek łamie się, by posunął dalej, ileż to razy w końcu żałuje początku? — Naówczas wszystko dla niego przywdziewa suknie nowe, bo on sam oblókł się nowem uczuciem. —
Między nim a światem jest jakaś nić złocista, co łączy ich, czuje w uderzeniu serca wszystkie tętna całego żywota ziemi; — barwy, zapachy, blaski, szmery lasów, rzek, stworzeń, niebios, kwiatów rozumie; rzekłbyś, że zstąpił nań duch co go nauczył ję-