Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 121.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— A do tego jestem ci bogaty — dodał Jan.
— Bogactwo, dziecko moje, rzekł ojciec, dziś jest jutro go niema. Z niem jak z smaczną potrawą obchodzić się potrzeba; lepiej jej nie kosztować, żeby sobie nałogu nie zrobić; a mając nawet bogactwo, niech ci serce do niego nie przylega.
Patrz jak dziś mnie mało kosztuje, żem zubożał! Żal mi moich poczciwych ludzi, nic więcej i tęż samę kaszę i krupnik jak dawniej zajadam, bom się do pulpetów nie nazwyczaił, żeby po nich stękać.
— Ani ja mój ojcze — wiesz jak mi mało potrzeba. —
— I dla tego ci właśnie ani bogatej, ani wysoko-urodzonej żonki nie życzę. — Wiesz co to u nas dobre wychowanie, toć to tylko wypieszczenie i popsucie. Przy takiej żonie i ty się popsujesz, zmiękniesz, zbabiejesz. A mężczyznie zbabieć to już ostatnia rzecz. Koło tej lalki będziesz musiał skakać, dmuchać, chuchać, na palu-