Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 141.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

stwa. Bogaci będąc wzgardzili nami, zubożawszy ani się chcieli przez dumę schylić do ludzi. Jeden raz tylko starł się stary Darski z jednym bliskim krewnym naszym, i spotkanie ich pozostawiło po sobie pamięć i nienawiść niezmazaną.
— Z kimże to babuniu?
— Właśnie z opiekunem twoim, z prezesem.
— Jakto? prezes —
— Prezes i Darski zeszli się w domu ubogiego człowieka, o którego córkę obadwa się starali. Prezes naówczas nie był jeszcze tak bogaty jak dzisiaj, a był młody i szalenie zakochany. — Darski śmiał mu stanąć na drodze i ożenił się z tą, którą on za swoją już uważał.
— A! cha! cha! prezes zakochany tego sobie wyobrazić nieumiem.
— Prezes tak dalece był przywiązany do tej panny, że wcale się potem nie ożenił, i na całe życie została mu w sercu nienawiść przeciw Darskim. Ludzie nawet mó-