Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 210.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Wszędzie chcesz być pierwszym? zażartowała ze zwykłą swoją wesołością. —
— Tam gdzie być można pierwszym i ostatnim.
— Zagadka — nierozumiem zagadek.
— Jakże się ma starościna?
— Zdrowa, ale w zimie nie wychodzi prawie ze swojego pokoju.
— Mogęż być u niej.
— Dla czegoż nie, będzie mu rada — chodźmy.
Zastali staruszkę nad książką i modlitwą, modliła się zwykle dzień cały.
Przywitała uprzejmie Darskiego, teraz każde odwiedziny ją cieszyły, bała się być opuszczoną biedna, i dzień bez gości był dla niej smutniejszy niż kiedy.
Jan począł żywo mówić o dawnych czasach, żeby w wspomnienia wprowadzić staruszkę i jakoś mu się to udało. — Rozdobruchała się, rozgadała, ale w końcu niemogąc zapomnieć straty świeżej majątku, któ-