Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 230.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

kochała córkę, bolała nad jej stratą, i w usposobieniu w jakiem była, z zimną krwią słuchać nie mogła łajań prezesa, rzuciła mu w oczy wyrzeczeniem się wszystkiego, co im obiecywał.
— Niechcemy nic! zostaw nas pan spokojnych! I rozpłakała się i rozchorowała się na serce. Prezes odjechał w najsroższym gniewie; i tak zerwały się stosunki jego z podkomorzyną, upadła nadzieja wielkich bogactw, a pan Tadeusz został przy posiadaniu Tysi, która całkiem wyzdrowiała. Państwo młodzi przenieśli się do matki, gdyż pan młody niemiał tylko małą dzierżawę, która mu się kończyła.
Całe sąsiedztwo przeczuwać zaczynało, że prędzej poźniej prezes zwróci się znów do Dąbrowej. Niewiedział co z sobą począć, a niemając gdzie panować, nudził się aż do choroby. — Łając i odgrażając się zaczynał już pożyczać zboża i różnych rzeczy żądać w Dąbrowie, co było u niego