Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 256.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.



Znałem dziwnego szaleńca. — Z miłości utracił rozum, a w obłąkaniu swojem miał jasne chwile pogody i przytomności, których mu zimny rozsądek pospolitych ludzi mógł zazdrościć. Pierwszem pytaniem jego, gdy się spotkał z nieznajomym, było:
— Znałeś ty ją? a! jak była piękną!
Czasem dziwolągi nam prawił z powagą, z wiarą w to co utrzymywał tak śmieszną dla jednych, tak dla drugich smutną, że nie jeden zapłakał, nie jeden boki zrywał. Dla mnie była to zagadka poważna i litość wzbudzająca.
Raz pomnę, wieczorem siedzieliśmy z nim (bo chodził wolno zawsze) na wzgórku panującem miastu W —; obie oczy wle-