Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 276.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Julja słuchała i gniew jej we łzy się rozpływał —
— Daruj mi, rzekła na koniec powoli — daruj Marjo! To ja winnam wszystkiemu, tyś anioł, co skrzydło w błocie ziemi skalał; a kał dawno opadł z piór twoich. Daruj mi, przebacz nieszczęśliwej — szalonej. — Lecz powiedz mi czy żyje — o! już nie będę jego, ale niech z tobą będzie szczęśliwy, z kim zechce, byleby nie umarł. — Powiedz mi czy żyje?
— Żyje! żył jeszcze rano! smutnie wyszepnęła Marja — módlmy się, módlmy się za niego.
I splotłszy ręce zimne, klękły przed krzyżykiem, a cała noc spłynęła we łzach i modlitwie.....


W Jarowinie cichy ranek letni wschodzi naprzeciw okien samotnego domostwa. — W dziedzińcu nie było ruchu i wrzawy, ludzie snuli się milczący, powolnie. — Słowik