Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/037

Ta strona została uwierzytelniona.
—   29   —

Wstyd może płakać — Lecz nie wstyd się modlić.
A łza do Nieba nie może upodlić.
O! bądźcie zdrowi, pomnijcie przestrogę,
Błogosławię wam w imię Chrystusa na drogę.

Pleban.

Dzieci, bo tak was od kolebki zwałem,
I ja was w imię Boga błogosławię —
Niech was powitam, jak dzisiaj żegnałem,
Niepokalanych w światowéj kurzawie.
Krótkie roskosze świata i świata cierpienia,
Wszystko się kończy ze zgonem.
Ale tam w niebie nic się nieodmienia.
Wieczna świeci pogoda, przed Chrystusa tronem
Jeśli was świat i ciało zechcą wkuć do ziemi
Jeśli was rozpacz piekielna odurzy,
Wy jak sternik z oczyma w niebo wlepionemi,
Za krzyżem Chrystusowym wynijdziecie z burzy.
Tę wam radę przyjaciel na pamiątkę daje —
Nieście ją w duszy piastując niezłomnie —
Pójdę modłami memi z wami w obce kraje
A i wy czasem — przypomnijcie o mnie.

Hanna.

Ach! siostrę samą rzucacie!
Wysyłam wam dwie chustki — święcone w kościele,
Weźcie je na pamiątkę. Uściśnij mnie bracie.