Patrzajcie! oto ranek budzi się na wschodzie,
Słońce chmury przebija, Wilią porą łodzie,
Idźcie — i nam już, mój drogi,
Dawno rozłączyć się pora!
Za tobą królewskiego zamku tęsknią progi,
Bądż zdrów Auguście, bądź zdrów, do, wieczora!
W koło lud, księża w koło zbrojne szyki,
I dzwonów odgłos i ludu okrzyki.
W środku dwa trony — a na jednym tronie,
Barbara w królów koronie.
Zdaleka, z okien zamku widać panią Bonę,
Serce gniewem, zemstą zapalone,
Ale na ustach słodka Włochów mowa,
Z ust miluchne płyną słowa.
Ręką na trony wskazuje —
— To nowa wasza Królowa!
Niech wam szczęśliwa panuje.
I dwór cały potakuje.
I jak się tylko rozśmiała,
Taki sam uśmiech skrzywił wszystkie usta,
Jedna myśl wszystkie głowy przeleciała:
— Nie potrwa szczęście Augusta! —