Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/079

Ta strona została uwierzytelniona.
—   47   —

ku. — Maska okryta białą długą suknią — niewidać jéj włosów i twarzy pod zasłoną. — Korytarz oświecony lampą, w zamku w Wilnie.

Król.

Maseczko! chwilkę poczekaj,
Na co ci lecieć tak skoro,
Chłodną nocą, późną porą
Nie uciekaj! nie uciekaj!
Próżno! dogonię cię wszędzie
Zmęczysz tylko nóżki twoje,
A z ucieczki nic nie będzie;
Bo musisz wpaść w ręce moje.
Przysięgam! złapać cię muszę!
Stań, ja się krokiem nieruszę,
Powiedz tylko imię swoje
I powrócim na pokoje.
Bo jak dworzanie spostrzegą,
Żem z ich masek umknął koła,
Choćby do tego kościoła,
To pewno za mną pobiegą.
No! twe imię? zkąd przybywasz?
Tyś z Wilna? jak się nazywasz?

Maska (staje).

Miałam ja imię przed laty,
Lepsze dawniéj miałam szaty,