Jutro! naco mi jutro? — daj go w ręce moje
Pogniotę go na miazgę, zetrę pod nogami!
Kiedym dzisiaj szczęśliwy, o przyszłość nie stoję
I spłakanemi w jutro niepatrzę oczami!
Przeszłość i przyszłość przed mym wzrokiem ginie,
Życie, lata i wieki zamykam w godzinie —
A ta godzina teraz! Potém, niech świat sobie
Zginie, przepadnie, spali się, zatonie —
A ja — ja na jego grobie
Nad nim, nad sobą łezki nie uronię!
Nieszczęśliwi, wy którzy pełznąc po tym świecie,
Nad każdą chwilą płaczecie.
Najlżejsza boleść serca wam rozkrwawia
A za nią gorzkie łzy płyną,
I niedość z każdą przycierpieć godziną,
Jeszcze cierpienie pamiątki zostawia!
Wina tu! wasze zdrowie,
Zapłakani panowie!
Co ja! — o! skarz mnie Boże,
Jeślim próżno się dręczył;
Na cóżby się człek męczył,
Gdy nic zmienić nie może?
Z was wszystkich, z łez, cierpienia
Iak z dzieciństwa się śmieję,
Jak czcze wasze marzenia,
Jak zwodnicze nadzieje!
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/089
Ta strona została uwierzytelniona.
— 81 —