Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/108

Ta strona została uwierzytelniona.

Nim nam szczęście pokazał. Teraz ja dzień cały
Żyję nocy nadzieją. Spojrzyj w te kanały.
Spojrzyj na te pałace, Wenećja spoczywa!
Biedni! oni śpią wszyscy — jest para szczęśliwa —
Szczęście czuwa bezsenne, gdy wszyscy usnęli
Bo roskosz z snem na jednéj niemieszka pościeli!


On.

Niech ten śpi, komu boleść przedłużyła życie.
Kto ma połowę nudnych dni do zbycia.
Nam, choćby snu pragnęło utrudzone ciało,
Czyliż serce pozwoli, by się spać zachciało?
Ach! przyszłość tylko przyszłość serce moje dręczy,
Jéj się lękam, bo któż mi za jutro zaręczy?
Jutro — los może skarb mój, odebrać odemnie,
Jutro — może nie przyjdziesz i na innéj łonie,
Pamięć o mnie na wieki, w roskoszach utonie;
A ja w tém oknie będę czekała daremnie —
Jutro! przeklęte jutro! —


On.

Ono nam upłynie,
Tak jak dni inne, w szczęściu i roskoszy.
O téjże saméj, zejdziem się godzinie,
I ranek z twych mnie uścisków wypłoszy.
Tak, długie, długie lata nam ubiegą — —


On.

Potém Franczesko?