Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.

Serce zbójcy z kobiecym niezgodne uśmiechem,
Pamięć krwi syna z matki objęcia wypłoszy.


Paolo.

Jam zbrodniarz, zbrodniarz, ale ty cnotliwa,
Dawnoż przysięgi połamawszy swoje,
Pokruszywszy na wieki twéj cnoty ogniwa
Wzywałaś piekła? — Piekło czeka nas oboje!
Jam zabił człeka, tyś cnotę zabiła!
Równo złamać przysięgi i zabić człowieka.
Nie brzydź się krwawym moim uściskiem — o miła!
Obojeśmy nieczyści — jeden los nas czeka!
— po chwili —
Lecz nie — nie płacz!
My będziem szczęśliwi oboje —
Pacjenco, o najdroższa, szczęście, życie moje —
Niebo jest w naszém ręku.


Ona.

Precz z oczu bezbożny! —
Precz! (chce uciekać)


Paolo.

Próżno, ta cię ręka z brzegu piekieł wstrzyma,
Nie pójdziesz luba!