Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/142

Ta strona została uwierzytelniona.
—   134   —

Jedzie, stanął na błoniu,
Koń się zarył nogami,
— Czego stajesz mój koniu?
— Panie, zdrada przed nami —

I pies drogę zaskoczy,
I wyjąc przed nim pada;
— Kniaziu, wyje tam zdrada,
— Kniaziu wrog tam otoczy! —

I sokół mu na ręku
Siadł, zabrzęczał dzwonkami —
I w smutnym mówił jęku:
— Kniaziu! zdrada przed nami!

Kiejstut nie słuchał ni psa ni sokoła,
Ni konia swego, ni swojéj drużyny.
— Kiejstut się zdrady nie boi! zawoła:
Kiejstut na pokój spieszy do rodziny.
A kiedy życia wrogi mu nie wzięły:
Nie wezmą swoi!
Rzekł, konia zacina.
A za nim wierne psy jego jęknęły
I wierna jego westchnęła drużyna.
Poszedł — A ledwie do obozu nogą —
Obóz się ruszył, gruchła wrzawa silna —
Wojska Jagiełły poleciały drogą —
Pędzą z Kiejstatu do Wilna