Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.
—   135   —

Wojsko litewskie zostało w milczeniu,
Wojsko bez wodzów, jak ciało bez głowy,
I stali smutni, w rospaczy, zdumieniu,
Jak nad jeziorem stoi obłok płowy,
Jak wierzba stoi nad grobem Litwina,
Jak matka stoi nad mogiłą syna.

II.

Biada Kiejstucie! o biada —
Nie darmo jęczał pies twój ulubiony
I sokół, ręką Biruty pieszczony,
Nie darmo krzyczał na wyjeździe: zdrada!
W Wilnie ci łańcuch włożyli na nogi,
W Wilnie cię z synem twoim rozdzielili,
W Wilnie z pokrewnych — zrobiły się wrogi
Z traktatów zgody więzienie zrobili!
O! bieda tobie wojowniku stary!
Czyż ten włos siwy i czoło zmarszczone,
Ręka; co siekła Niemcy i Tatary,
W boju nietknięte z wojen ocalone,
Długie więzienie jako rdza rozkruszy?
A twoje serce co biło pod stalą,
Ciężarem smutki i rozpacz przywalą?
Czyż w głębi twojéj nieugiętéj duszy,
Jak w zamek, wrogów niedobyty dłonią,
Pierwszy raz wejdą, po czasu ruinach,