Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/167

Ta strona została uwierzytelniona.

Cóż tam zobaczysz? Łunę na zachodzie,
Dymy jak w niebo snują się kłębami?
Krew, ogień, mordy zostały za nami,
A nasze szczęście na przodzie.
Ja cię wywiozłem, towarzysze moi
Spiących już dawno w pień wyciąć musieli.
Niezwracaj głowy, złóż tu ją na zbroi,
Jużeśmy kawał drogi ulecieli —
Polecim daléj! Tam nic nie zostało,
Poczémby płakać miały piękne oczy,
Płomień i miecze zniszczyły wieś całą.
A kiedy płomień z wrogami otoczy,
Z pod miecza w płomień, z płomienia pod miecze
Kto zbiegł od ognia, od nas nieuciecze!
Kochasz Krzyżaka, nie płacz po Litwinie,
Litwin i Krzyżak wrogami na wieki!
Sto wieków przejdzie, sto pokoleń minie,
A naszej zgody czas będzie daleki.
— Krzyżak i Litwin wrogami na wieki!
O! tak! wrogami! Daszka zawołała:
Prędzej z górami pożenią się rzeki,
Prędzej się z niebem zbieży ziemia cała.
Lecz ja? z uśmiechem na ustach zawoła,
Ja kocham ciebie, na resztę pamiątek
W duszy mi jeden nie pozostał kątek,
Ja chcę zobaczyć pożar mego sioła,