Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/181

Ta strona została uwierzytelniona.
Drugi.

Na lewo, idź pół kroku,
Tu, tu! jakże umyka!
Ot tam stanął na boku,
Tam, około stolika.


Ślepa Babka, (łapie)

A tuś! trzymam za poły,
Zgadnąć tylko wypada.
Ktoś widzę niewesoły,
Nie śmieje się, nie gada.

Znam pierścień ten! ogniwo łańcuchów, którem
Przykułeś się do żony, do życia, do ziemi,
Przykułeś duszę twoję do świata i ciała,
Zakląłeś ją, ażeby w niebo nie leciała.
Zakląłeś serce twoje ażeby zuchwale
Niepuszczało się więcéj na nadziei fale! —
Ten pierścień objął w koło i życie i duszę,
Wyssał twoje marzenia i myśli dziewicze. —
Ten pierścień dał ci uczuć największe słodycze,
Lecz on także pokaże najsroższe katusze! —
Po owéj wielkiéj chwili, w któréj twoje życie
Zamknąłeś, niepamiętny na przyszłe twe lata,
Gdzież się podziało szczęście spodziewane skrycie?
Wszystko nudy, niewoli opasała szata.