Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/206

Ta strona została uwierzytelniona.

O! w Horodźcu tak miło i ludziom i wodzie,
Powietrze, ziemia, taką przyjaźnią oddycha,
Że ja gdybym był tobą, tambym się obrócił,
Popłynąłbym i został i więcéj nie wrócił.
A ty mi tylko cichym szmerem odpowiadasz
I wstydzisz się zapewne, że jak człek niestały,
Nie rad z tego, co posiadasz,
Płyniesz daléj — Lecz któreż brzegi cię wstrzymały?
Ty płyniesz jak my żyjem — Cóż nas zaspokoi?
Nas szczęście nie zatrzyma; szybkiéj wody twojéj,
Drzewa i łąki gdy się w zieloność umają,
Kwiaty, parowy, tamy wszak nie zatrzymają?
O! i my tak płyniemy w nieznane krainy,
I nas nic nie uwięzi, nic nas nie zatrzyma!
Ani chatka rodzinna, majowe doliny,
Ni przyjaciel, ni dziewczę z czarnemi oczyma!
Zawsze pragniemy więcej — Jestże to nam znakiem,
Że z jednakowym biegiem z dążeniem jednakiém
Wpadniemy w oceany — padniemy — i zginiem!



II.

I tu śmierć! i tu mogiły!
Gdzież ich niema? — Ziemia cała
Jeśli gdzie kości nie były
Krwią się lub łzami oblała!