A wszędzie ludzkie cierpienia,
Na jéj powierzchni leżą, lub spoczęły w łonie —
O! gdybyż z tego nasienia
Owoc szczęścia prawnuków mogły zbierać dłonie!
Bógdajby! Ale ludzi nieodmienią lata.
Będą się bić jak bili, płakać jak płakali,
Na grobach groby będą podwójne sypali,
Będą płakać i błądzić do skończenia świata! —
Tu kurhan za kurhanem — pamięć lat żałoby,
Straszna pamięć Boskiéj kary —
Skinął Bóg — pola, domy, sady i obszary
Wszystko zmieniło się w groby — !
Jeszcze dziś kości Szwedow śpią z mieczami w dłoni,
A nad ich głową zamiast grobowego krzyża,
Sosna czoło podpiosła, gałęzie uniża
I niema litościwa mogiłę ich chroni.
U nas wszystko gościnne, jak Sławianów ludy,
U nas i ziemia wrogom, co ją pustoszyli,
Nie odmówiła grobu, gdy w skononia chwili,
Grobu tylko żądali za blizny i trudy. — — !
Jeszcze jeden pagórek nadedrogą mały —
Mniejszy, młodszy od Szwedzkich stoletnich kurhanów,