Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/233

Ta strona została uwierzytelniona.

Idzie mąż, kochanek, brat,
Idzie, w ręku sztylet trzyma —
Z drogi choć na tamten świat —
O biédne serca wasze — kiedy kochać trzeba,
Kiedy się dusza wyrywa —
Sztylet wam kładną na drodze do nieba,
I nie jedna nieszczęśliwa,
Przez śmierć w objęcia kochanka się rzuci —
Pójdzie — poleci — niewróci!



IX.

Witam cię jeszcze — siwą i zgrzybiałą,
Marszczki okryły twarz i blade skronie —
Z wdzięków ci tylko wspomnienie zostało —
I ostygłe serce w łonie.
I w duszy — smętarz wspomnień smutny i szeroki,
Na nim leżą twych braci, rodziny, młodości,
Pamiątki zakopane dawno, w grób głęboki,
Chwil i godzin szczęśliwych popioły i kości.
A w koło ciebie, świat pusty, wybladły,
Ameteor nadziei zagasł już nad głową —
Rumieniec i uśmiechy z twoich lic opadły,
I najdroższe, jedyne i miłości słowo,
Dawno już na pobożnych wargach się niemieści.
Na których pieśni święte i pacierz zostały,