Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/236

Ta strona została uwierzytelniona.

O! szczęśliwa nasza dola!
O! szczęśliwi, my motyle!!



XII.

Po raz ostatni jeszcze wszystkie witam społem,
Wszystkich krajów, wieków, lat,
Witam i kolano zgiąłem —
Ja poeta — ja i świat!
Anioły czy szatany nikt was nie zrozumie.
Lukrecio, Cenci, Julje, Eponiny —
Czasem cnotą błyśniecie w zadziwionym tłumie —
Czasem zbrodnią szatańską i jadem gadziny.
A serce wasze — przepaść!! Jak anioła czyste —
Lub czarne jak dno piekieł, jak piekło ogniste!
A myśli wasze — razem nad ziemią i niebem —
Karmią się nadziejami, łzą, roskoszą, chlebem —
Raz jak dym czarny wlokąc się po ziemi,
To znów wędrując po niebios błękicie! —

Szczęśliwy kto anioła znalazł między niemi,
I z nim podzielił życie.