Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/270

Ta strona została uwierzytelniona.
XXXIII.
ZNAJOMI.

Ludzie — wy mnie znać niechcecie,
Lecz ja niepłaczę na to, mam znajomych wiele —
Rozpierzchnionych po niebie i po całym świecie —
Kwiaty, gwiazdy, kamienie — moi przyjaciele.
Na każdym z nich pamiątkę zawiesiłem jedną —
Ta gwiazda nad mém szczęściem świeciła za młodu,
Z takim kwiatkiem pamiętam Laurę moję biedną,
Ten drugi z rodzinnego znam jeszcze ogrodu.
Fijołek, to mój dawny przyjaciel młodości,
Zawsze go szukam z wiosny, w pączkach witam jeszcze,
I w jego listkach składam łzę, przeszłości,
I jak z dawnym znajomym cieszę się i pieszczę.
Pamiętam go, byłem dziecię,
Rósł na łące, gdzieśmy nieraz,
Biegli zebrać po bukiecie,
I tam — chwasty rosną teraz!
Chodziłem — nigdzie fijołka ni śladu,
Gdzieniegdzie chwasty i oset powiędły,
A z nich wygląda pierś pożółkła gadu,
A na wierzchołkach pająki nić przędły.
I ćmy latały czarne, gdzieśmy w owe chwile,
Tak błyszczące widzieli ptaszki i motyle!