Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 2.djvu/013

Ta strona została uwierzytelniona.

O młodej Księżnie bogatéj z Ostroga —
O pięknéj Księżnie — Słuchałam za drzwiami —
Księżna bogata, a Mołnia uboga.
I Mołni piękność spłynęła ze łzami


Dymitr milczy gniewny i chodzi.

Cóż Mołnia z Księżną wspólnego mieć może?
Chciałażeś żebym przykuty na wieki,
Innéj nie wezwał na książęce łoże —
Na inną nie śmiał podnosić powieki!
Dla ciebie oddał wszystkie moje lata,
Przy tobie, nędznie przespał moje życie?


Mołnia

O! nie chcę! nie chcę! nie wiążę ci świata!
Bierz sobie Księżnę! pożałujesz skrycie! —
Ona za krośna usiadłszy od ranka
Będzie z swojemi gwarzyć kobietami,
Nie będzie z szablą przy boku kochanka,
Jeździć na turków i na łowy z nami.
Ona, gdy z bitwy wrócisz pod namioty,
Nie przyjdzie otrzeć białą dłonią czoła —
Ona mieć będzie ciche kniaziów cnoty,
Będzie łzy ronić, póydzie do kościoła —
Ale gdy ranny pohańców strzałami,
Jak wprzódy legniesz wybladły, skrwawiony —