Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 2.djvu/026

Ta strona została uwierzytelniona.

Bo póki żywa ze swojego domu,
Jak mi Bóg miły, nie da jéj nikomu!


Mołnia nalewając ciągle.

Czy to być może! wszakże dawniéj pono,
Kniaź Dymitr Halszkę ma już przyrzeczoną?


Posłaniec pijąc.

Dobrze my także przyrzeczenia znamy!
Głupi kto wierzy, kto na nich spoczywa!
Nie jeden po nie gdy w zamek przybywa,
Przed nosem każą zamykać mu bramy —
Nie znacie Księżnéj!


Mołnia cicho.

Ale wy nie wiecie
Stryj Wasil z nami, on nam będzie swatem!


Posłaniec coraz bardziéj pijany.

Gdy Kniaź nasz Illia nie mógł żyć na świecie,
Rad nie rad musiał żegnać się z tym światem,
Wiesz to?


Mołnia.

Nic nie wiem.


Posłaniec.

Ja tę łaskę zrobię.
Że o dwóch Księżnach, wszystko powiem tobie.